sobota, 23 sierpnia 2008

grunt to porządek


Jeden zegarek - jeden problem. Najpierw wystarczała półeczka, potem gdy liczba zegarków wzrastała lawinowo robiło się coraz ciaśniej, więc musiałem coś wykombinować. Efekt był całkiem niezły, ale w sumie w takiej skrzyneczce mieściło się do 36 zegarków (3 szuflady po 12), ale trzebauwzględnić zmęczenie przy własnoręcznym szyciu każdej z poduszeczek, więc nie miałem wyboru trzeba było kupić coś zdecydowanie większego. Tylko gdzie je kupić? Na szczęście udało mi się znaleźć w jednym sklepie internetowym.
To już druga i teraz robi się znowu problem gdzie je trzymać i co będzie jak dojdzie następna?;) Jeśli wahasz się czy kupić coś takiego, zdecydowanie powiem że tak. Po pierwsze wykonanie rewelacyjne, wszystkie detale bardzo dobrze wykonane, materiał wysokiej jakości (po roku pierwsza skrzynka wygląda prawie jak nówka), do tego wszystko ładnie widać przez szybkę. No i najważniejsze, zegareczki są schowane tak, że nie działa na nie kurz. Cena nie jest duża, biorąc pod uwagę koszty skrzyni do zrobienia, materiału, klejów i jakości - nie ma co oszczędzać.
A tak wygląda nówka ze sklepu (zdjęcia nie moje):
I jeszcze podpowiedź: w sklepie internetowym cena to jedno, na ebay.de biorąc pod uwagę kurs € to inna bajka bo około 150pln mniej...

Delfin


Ciężko ostatnio z czasem, jesień się zbliża a roboty sporo, więc dopiero teraz udało mi się znaleźć czas na bloga, a tyle jest jeszcze do opisania i pokazania.... Np. Delfinek z fabryki Błonie. Znaleziony na allegro i po 1min. widnienia aukcji została ona zakończona w opcji "kup teraz". Nie ma co się nawet zastanawiać, jak za grosze pojawia się taki zegarek w idealnym stanie. Zero rysek, zero zadrapań, tarcza bielutka jak po wypraniu w jakimś super proszku, po prostu cudeńko.
Wielką szkodą jest to że polskie zegarki są stosunkowo małe, ale z drugiej strony na szczęście nie jest bezszyjnym człowiekiem, więc nie wygląda groteskowo na mojej dłoni. Może troszeczkę mało, ale nie jest aż tak źle (tak to sobię tłumaczę;)

piątek, 1 sierpnia 2008

Klimat Orient'alny c.d.


Trochę się ich nazbierało. Zadziwiające jest to, że widząc pojedynczy zegarek, nie zwracałem na niego uwagi. Gdy nagle pojawiło się ich kilka, coś można było w nich dojrzeć... Tu chyba oryginalność i upchanie na tarczy trochę informacji (prawie jak w Breitlingu;) ) wywołuję tą euforię. Co tu dużo mówić, kolejne dwie sztuki w stylu Orienta. Jeden na rynek wewnętrzny, drugi na eksport. W sumie różnica oprócz napisów na tarczy jest jeszcze jedna: eksport ma błyszczące, srebrne wskazówki. Radzieccy obywatelowie nie mieli już takich "pięknych" wskazówek. Musieli się zadowalać zwykłymi, białymi. Ehhh, tamte lata były specyficzne...
A co mi tam zależy, jak szaleć to szaleć, zakładam oba i idę coś zjeść:)
Copyright © 2008 Krzysiek_W k.wlodkowski@gmail.com