czwartek, 29 lipca 2010

Beżowa Sława do Syreny


Przymierzając do moich miniatur klasycznych samochodów PRL najbardziej pasujący zegarek, wybór padł na Sławę brązowo-beżową. Co prawda w dalszych planach mam zakup takiej fury czyli Syreny jako 3 samochodu i o tym może kiedy indziej napiszę, ale dodatek do ubioru do niego już mam - zarówno pod względem kolorystyki, okresu produkcji jak i stylu:) To kolejny egzemplarz z "klockowatych" Sław po granatowej i srebrnej.
Ten model występuje zarówno w wersji na rynek europejski jak i na wewnętrzny, a mimo innej czcionki i liter, zegarki te się różnią (choć dotyczy to tylko tego dwukolorowego modelu). Przedstawiona Sława na rynek radziecki ma tarcze beżowo-brązową z gładką powierzchnią, natomiast na rynek zewnętrzny jest to czarno-złotawa kolorystyka. Nie wiem czy chodzi o oszczędność koloru jak w przypadku Raket z "wiecznym" kalendarzem czy ot taka bliżej nie znana przyczyna, ale jest to wyraźne odróżnienie. Dokładając do niej pasek Redy w idealnie tym samym odcieniu brązu, mamy świetny nietuzinkowy zegarek.

środa, 21 lipca 2010

LIP - bo niby dlaczego mają być tylko z bloku wschodniego?



Gdy rozpoczynałem zbieranie zegarków założenie było takie, będą to tylko modele z bloku wschodniego, tj związek radziecki i może coś jeszcze - wtedy nie wiedziałem nic o polskich zegarkach. Potem polowałem na rumuńskie, czeskie, nrd, ale ponieważ mało który był zarówno ciekawy jak i w dobrym stanie, ukierunkowałem się na zsrr i polskę. Z czasem jednak przeglądając ebay dojrzewałem do myśli że inne nie są złe;) (choć tu chyba chodziło o indywidualność) dojrzałem kilka egzemplarzy wyraźnie mnie zachęcających. Jednym z nich jest LIP.
LIP to francuska marka powstała na początku 19 wieku, założona przez Emmanuela Lipman i jego syna. O historii tej firmy wiele można pisać - była na jakiś czas zamknięta przez strajki pracowników, potem znowu otwarta. Na pewno można uznać że ich zegarki są nietuzinkowe. Większość z nich ma specyficzny kształt koperty, paska! (np. zegarek z olbrzymim szerokim paskiem a koperta wysoka na 1cm). Choć trudno już zdobyć ciekawego LIPa w bardzo dobrym stanie, czasem się to udaje. Niestety, dla francuzów jest to kultowa marka, a ponieważ najwięcej ich jest do zdobycia na ebay.fr, można się domyślić co tam czasem się dzieje.
Mój egzemplarz to "nowy" egzemplarz, nie noszony. Przybył do mnie właśnie z francji. Jest to model z przełomu lat 60-70 - niestety mało jest dostępnych katalogów który mógłby określić jego wiek. W komplecie był dość specyficzny, oryginalny pasek. Ciekawostką w nim jest to, że ma na krawędziach po 1mm z każdej strony ciemniejszy kawałek skóry, który po włożeniu w klamrę odkształca się już na zawsze - więc dlatego jeszcze go nie założyłem:) Jeśli chodzi o wymiary - 40x40 bez koronki. Spory, ale uszka ma tylko 20mm, choć szerszy mógłby nieciekawie wyglądać, poza tym w tamtych czasach większość zegarków miała taki rozstaw uszu.
Jeśli zachęciłem Cię do zakupu tej marki, kupując we francji zwróć uwagę na wysyłkę. Ten do mnie dotarł włożony w gąbkę i kopertę, z naklejonym znaczkiem. Nie polecony, zwykły list... - ale to francuzi.

poniedziałek, 19 lipca 2010

Sława arbuz - nie dla homofoba


Tego jeszcze nie grali - radziecki zegarek z różową tarczą! jak świat długi i szeroki to chyba jedna z nielicznych produkcji naręcznych zegarków przeznaczonych dla mężczyzn w takim kolorze.... Aż ciężko w to uwierzyć, ale rosjanie oprócz białych, czarnych, zielonych i niebieskich kolorów mieli w palecie RÓŻ! no cóż, jakiś cel w tym był, niemniej jednak trudno go ustalić:)
Jego "odmienność" tak wpływa na kolekcjonerów że wszyscy ostatnio pragną go mieć, zwąc go "Arbuzem" - coś w stylu, "nie jestem starą panną/kawalerem, jestem singlem";).
Wiem jedno, na pewno nie jest to zegarek dla homofoba a dla prawdziwego kolekcjonera który nie zraża się niczym, nawet tą Sławą - chwała im za to.

czwartek, 15 lipca 2010

Całkiem ciekawy Albatros


Jeden z ostatnich nabytków, Wostok w stalowej kopercie tylko w rzadszej wersji tzn Albatros (z założenia dla "marynarzy"). Produkcja lata 80-te, wymiary standardowe jak Komandir. W sumie obiecywałem sobie że już więcej tego typu nie będę kupował bo mam ich sporo, ale ten jakoś mi spasował, być może dzięki czerwonej gwieździe oraz tarczy przechodzącej z białej w błękitną toń morza;) Oczywiście jego stan, metka oraz oryginalne pudełko dopełniły decyzję o zakupie, ale czego się nie robi dla rozwoju kolekcji:) Pozostaje tylko dołożyć mu pasek, bo jak na razie to wstyd się przyznać, ale od przyjścia w paczce leży grzecznie w pudełku... choć mam wytłumaczenie, tam jest bezpieczniejszy;)
Copyright © 2008 Krzysiek_W k.wlodkowski@gmail.com