niedziela, 26 października 2008

Stolicznyje




Mój Stolicznyje nr 2. W sumie urokliwy, lecz niestety mały, nie do noszenia, a szkoda. Model ten był produkowany w latach 60-tych i jest on bratem innego, który pokazywałem kilka postów wcześniej - krateczkowego. Ich podobieństwo widać po:
- kopercie
- wskazówkach (nawet sekundowe są takie same)
- koronce. Zatem nie da się ukryć, ojcem ich obojga był Pan Kirow.

sobota, 18 października 2008

Chwile słabości kolekcjonera

Chyba każdemu się to zdarza... ta myśl: "a może to sprzedać wszystko i kupić sobie jeden?" Możliwe że wpływa na mnie pogoda, pora roku i melancholia, ale już kilka razy mi się takie myśli pojawiały. Myślę że spora osób z tym zainteresowaniem bije się z takimi myślami, temat ten również na forum był kilkukrotnie wałkowany... tylko jak temu zaradzić?
Z drugiej strony mam to szczęście że żona jest przeciwwagą dla tych myśli, bo tylko po delikatnym zasugerowaniu takiego pomysłu, od razu mówi że nie chce nawet o tym słyszeć. Więc tak na prawdę tym motorem wspomagającym rozwijanie kolekcji jest ona:)
Ale mówiąc poważnie, nieraz zastanawiałem się ile już zegarków przeszło przez moją kolekcję, nim udało mi się uzyskać tą obecną? 300? 500? Zaczynało się oczywiście od Zimów, Pobied które kupowałem prawie że w hurcie (pamiętam pierwszą giełdę staroci jak przyjechałem ze sporym pudełkiem rusków). Teraz nie tyle że mało który zegarek mnie przekona, tylko coraz mniej jest takich które chciałbym jeszcze mieć. Oczywiście, w skali wszystkich iluś tam tysięcy rusków jest ich pewnie conajmniej 100, tyle tylko że te jest już coraz ciężej kupić (choć nie ustaje w poszukiwaniach).
Zatem nowy wniosek, może te chwile słabości mogą wynikać z braku dostępu do nowych egzemplarzy? mam nadzieję jednak że to ta jesień...

czwartek, 9 października 2008

Niedoścignione wzorce fotograficzne


Uff, ależ piękne zdjęcia! Jakim sprzętem On je robi? To były moje pierwsze stwierdzenia po długim i dokładnym przeglądaniu stronki z kolekcją kolegi ze Szwajcari.
Po wieelu godzinach czy nawet dniach czytania o makrofotografii, sprzęcie potrzebnym do tego, oraz własnych próbach robienia zdjęć zacząłem się zastanawiać czy w ogóle jest sens robienia jakichkolwiek zdjęć żeby je upublicznić, bo i tak nie będą się nawet umywać do tych wg mnie idealnych. Jednak przełamałem się, porobiłem co nieco i w końcu jakoś zaczęło mi to wychodzić, bo stwierdziłem że co z tego że nie wychodzą do końca tak jakbym chciał? Oczywiście do zdjęć Phila nie ma co się porównywać, ale myślę że jako tako są dobre...
Oprócz jakości zdjęć powalał mnie stan zegarków z jego kolekcji, co zdjęcie to unikat. Chociaż czasem jest to powiedzmy że zwykły zegareczek, ale dzięki fotografii potrafi z niego zrobić cu-do!
Zresztą popatrzcie sami:
http://www.netgrafik.ch/russiantimes.htm
Copyright © 2008 Krzysiek_W k.wlodkowski@gmail.com