czwartek, 31 lipca 2008

Kapustka vel. winniczek



Jeden z większych radzieckich zegarków, Raketa z "wiecznym" kalendarzem. Pokazując to zdjęcie na forum, jeden z klubowych kolegów nazwał go kapustką i jak to określił: "ślepia wyszły mu jak winniczkowi". Zegarek ze względu na rozmiar i ciekawie dobraną kolorystykę rzeczywiście nie pozwala przejść koło niego obojętnie. Zastanawiające jest to, czy radzieccy projektanci przypadkiem nie skopiowali tego wzoru z marki Orient? bo trochę to tym zalatuje...

niedziela, 27 lipca 2008

Sławy czar c.d.

Można myśleć, co ten Krzysiek_W w nich widzi, a on pozostaje przy tym samym, urokliwe kolosy:) Ta sztuka również jakoś przetrwała te 20-kilka lat, nim trafiła pod mą strzechę, a na pewno trochę tu zabawi. To druga ze Sław automatów, która znajduje się w mojej kolekcji, pierwsza kilka postów wcześniej się prezentowała. Kolor sam w sobie jest ładny lecz taki zegarek rzuca się w oczy (zazwyczaj ludzie noszą z czarnymi, albo białymi tarczami), ale ogólnie wrażenie ciekawe. Tak, to dobre słowo;)

środa, 23 lipca 2008

Zieloono mi w Amfibii


Się przypałętał kiedyś taki zielonek, to go wziąłem. Niestety był już dość poniszczony, więc zdecydowałem się go oddać komuś innemu, kto o niego zadba, a u mnie pojawił się taki sam, tylko nóweczka. Ciężko tylko dostać koszulę pasującą do tarczy, ale jakoś daję radę;)
Czy nie wygląda pięknie? Tak zastanawiając się, co takiego niby miałyby mieć szwajcarskie zegarki, żeby były lepszymi? no dobra, może mechanizmy, ale uroku tych ze związku radzieckiego nie przebiją (przynajmniej wg mnie, a i pewnie znajdzie się spora grupka która to potwiedzi). Poza tym, ich "kultowość" wynika zapewne też ze zniknięcia z map świata ZSRR już 17 lat temu, czyli można powiedzieć że każdy ruski zegarek ma już swoje latka.

wtorek, 22 lipca 2008

Ah ta Sława...


Kiedyś nie podobał mi się ten styl. Uważałem że jest paskudny, toporny i zero w nim gracji.
Z czasem jednak coś zaświtało i mój wzrok delikatniej popatrzył na to cudo. Jak to nie jest piękne, oczywiście że jest!
Może gdyby Sławcia nie była nówka i wyglądała jak większość z allegro, czyli podrapana, nie miała by tego uroku, jednak gdy się tak błyszczy, wygląda całkiem całkiem. Przywdziana w nowe krokodylowe szaty, prezentuje się dostojnie. Ah ta moja Sława;)

Ciekawa paczka


Zobaczyłem go na stronie Uvox'a, który zbierał Komandirskie i gdyby nie to że mam już jednego z tej serii, Komandirskiego z pojazdami militarnymi na ramionach czerwonej gwiazdy (jest on oprócz tego że jednym z pierwszych to jeszcze bardzo go lubię), ten nie rzuciłby mi się w oczy. Od długiego czasu próbowałem go dorwać, ale ciężko było. W końcu jednak jest! Przyszła paczka...Mym oczom ukazało się najpierw dziwnie puste opakowanie, które jednak przeszło w wypełnione tym co lubię:). Opakowanie dość dziwne, ponieważ zazwyczaj widziałem tego typu wostoki w pudełeczkach, a ten był w jakimś kartoniku połączonym z tworzywem sztucznym. Do tego paszport umieszczony pomiędzy kartonikami... Nie ważne, liczy się cel, czyli upragniony Komandir:

Co prawda nie przepadam za bransoletami, jednak ten jest drugim który raczej nie dostanie paseczka ze względu na oryginalność.
Jakby tu napisać a nie skłamać, maszynka cieszy wzrok miłośnika lotnictwa, niedoszłego pilota. I do tego nówka, czego chcieć więcej? Celowo napisałem nówka nie NOS, bo jakoś mi zbrzydło ciągłe czytanie na forum KMZiZ że jakiś zegarek jest prawie NOS. To tak jakby napisać ten ser prawie świeży (czyli nieświeży, ble).
A co tam, jeszcze jedno zdjęcie mi się zrobiło:)

piątek, 18 lipca 2008

Krateczkowy Stolicznyj 1МЧЗ


Oto dziwny, wyjątkowy, przyciągający wzrok i w niezłym stanie Stolicznyj. Przygarnięty w zestawie, nawet nie myślałem wtedy żeby go wziąć, bo zależało mi na pozostałych. Czas pokazał jednak, że tamte poszły w świat, a ten Stolicznyj został.
Trudno mi określić co on ma takiego w sobie, ale na swój sposób ma pewien urok i dlatego pomimo coraz rzadszego noszenia go na nadgarstku, wciąż jest w witrynce pomiędzy innymi, bez obaw o jakąś wymianę czy sprzedaż. Poza tym, akurat zegarki sygnowane tym logiem są coraz rzadsze, więc tym bardziej mnie cieszy (przeglądając serwisy aukcyjne i kolekcje innych maniaków radzieckich zegarków, doliczyłem się najwyżej 10 modeli Stolicznyje, z czego 2 były złote, reszta chromowane, bądź pozłacane).
A może go dzisiaj założyć na nadgarstek? w jego przypadku bądź co bądź 40 lat mineło, jak jeden dzień....

piątek, 11 lipca 2008

Granatowe słoneczko


Takie cudeńko mi się trafiło na allegro.pl
Nie miałem pojęcia czy wogóle to to będzie zegarkiem, bo zdjęcie było koszmarne i niewyraźne, ale zaufałem instynktowi poszukiwacza i bingo!
Zegarek okazał się nóweczką, w pudełku. Co jak co, ale przy tym zegarku jego projektant miał niezłą jazdę:) Było znacznie więcej wersji kolorystycznych, nawet nawiązujące do olimpiady w Moskwie w 1980r., ale mało jest ich w takim stanie jak ten.Do tego akurat przypadkiem kupiłem na ebay regimental strap w kolorze który bardzo do niego pasuje i oto mam "eksponat". Nic poza tym, bo o ile w pozostałych moich zegarkach chodzę, to ten założyłem tylko raz i jakoś mi nie leży. Lecz pomimo tego jakoś się lubimy. Nie wiem co on ma w sobie, ale jednak coś w nim jest. Może za jakiś czas na to wpadnę, a do tego czasu będzie miał ksywkę słoneczko.

poniedziałek, 7 lipca 2008

Gallet czy Excelsior Park, oto jest pytanie

Znaleziony zegarek. Chronograf. Tylko pytanie cóż to za marka? wygląda jak rasowy Gallet, a nazwa mówi Excelsior Park. No cóż, jak się okazało ta pierwsza firma wypuściła zegarki pod nazwą tej drugiej i jakimś cudem znalazł się ten egzemplarz w moim posiadaniu.
Niestety, jest w takim stopniu uszkodzony, że musiałbym naprawdę konkretną kwotę wyłożyć na naprawę, oraz znalezienie przycisku do chronografu i dwóch małych wskazówek. Co prawda wysłałem zapytanie do Gallet'a, ale odpowiedź brzmiała: części nie mamy, ale za kilkaset $ wyczyścimy Panu mechanizm. Oj chyba podziękuję.
Szkoda tylko że będzie leżał i się marnował. Chyba że mi się odwidzi i zrobię go na prawie nówkę. W końcu słuszny rozmiar 38mm bez koronki, 20mm w uszach to jak na lata50-60-te całkiem słuszny rozmiar. No i koperta stalowa...


Na ciężkie wyjście do pracy najlepiej założyć .... (wpisz co chcesz). Jak dla mnie w to miejsce można śmiało wpisać ZODIAK.
Pomimo tego że nie jest to oryginalna tarcza tylko wyrób rzemieślniczy wykonany metodą fotochemiczną i ma już jakieś 30-40 latek, dla mnie jest bardzo ok, pasuje klimatem. Zobaczymy tylko jak będzie trzymał czas, bo już trochę leżakuje nie noszony;)

niedziela, 6 lipca 2008

Wspomnienia po Ruhli


Niby nie pasujący do pozostałych, bo nie radziecki, jednak wciąż osadzony w realiach komunizmu. Ruhla, czyli niemiecki buksiak. Szkoda go było, ale niestety nie dało się go uratować. Pomimo idealnego stanu, nikt nie był w stanie go wyregulować - ot taki los buksiaków.
Jednak zdjęcie się zachowało i jak czasem na niego patrzę, to aż mi żal...

Zaria w czerwieni, czyli drugi radziecki zegarek mojej żony



Żonka jak to żonka, po co mi drugi zegarek? "przecież już mam jeden, to już drugi radziecki który od Ciebie dostałam". I jak tu przekonać kobietę do mojego zbieractwa? w końcu się udało:) wystarczyło dokupić czerwony pasek ze skóry krokodyla aby dopasować się do koralików...
Tytułowa Zaria to typowy przykład lat 80-tych, które różnie są oceniane pod względem stylistycznym. Ten przypadek jednak im wyszedł bardzo ładnie. Bielutka tarcza połączona z pozłacaną kopertą, swoją prostotą jest urzekająca. Chociaż może gdyby wyglądał tak jak te z giełdy staroci, czyli podrapany nie byłby już taki ciekawy? bądź co bądź ta sztuka została przeze mnie nabyta jako nóweczka w pudełku. Grunt że się podoba mojej Pani:)

piątek, 4 lipca 2008

Pierwszy z polskich zegarków - Błonie





Na pewnym etapie kolekcjonerstwa zobaczyłem coś, co wywołało u mnie chęć posiadania. Był to polski zegarek. W latach 60-tych, był on niemałym luksusem, z czasem jednak odszedł w zapomnienie. Ludzie z pogardą patrzyli na mechaniczny zegarek który trzeba nakręcać.
W dobie zegarków bateryjkowców i o zgrozo zegarmistrzów tylko od wymiany bateryjek, "moda" na polskie zegarki powróciła. Wszyscy zainteresowani posiadaniem takiego Błoniaka, proponują czasem ogromne pieniądze aby takiego kupić. W sumie ich rozumiem:) na szczęście tego już mam i nie muszę się zastanawiać czy ktoś mnie przelicytuje, czy uda się kupić.
Więcej o polskich zegarkach na stronie, która jest poświęcona polskim zegarkom, mojego autorstwa:
www.polskie_zegarki.republika.pl

Pierwszy zakup czyli winowajca tego zainteresowania




Wszystko zaczęło się od tego zegarka. Właściwie to kolekcja zaczęła się od niego, potem było już coraz "gorzej";) Dochodziły kolejne i kolejne....
Wszystko wystartowało, gdy zobaczyłem na ręce kumpla Francka Muller'a. Pomyślałem, a może by tak kupić sobie zegarek? niekoniecznie w cenie FM, ale taki z "jajem"? Czemu by nie ruski? Odpaliłem allegro i po całodniowym obserwowaniu z wypiekami aukcji, postanowiłem ustrzelić tego wostoka. Nie potrafiąc się doczekać końca aukcji, już szukałem kolejnych i kolejnych. W sumie spora część z tych pierwszych sztuk już dawno ma nowych właścicieli, ale po prostu nie miały tego czegoś. Każdy początkujący kolekcjoner ma tak, że kupuje bez opamiętania, byleby coś nowego:) Teraz przed zakupami zastanawiam się czy będzie mi się podobał, czy założę go na rękę, w jakim stopniu jest rzadki, a przede wszystkim czy jest w bardzo dobrym stanie, bo głównie takie kolekcjonuję.
Copyright © 2008 Krzysiek_W k.wlodkowski@gmail.com