niedziela, 26 października 2008

Stolicznyje




Mój Stolicznyje nr 2. W sumie urokliwy, lecz niestety mały, nie do noszenia, a szkoda. Model ten był produkowany w latach 60-tych i jest on bratem innego, który pokazywałem kilka postów wcześniej - krateczkowego. Ich podobieństwo widać po:
- kopercie
- wskazówkach (nawet sekundowe są takie same)
- koronce. Zatem nie da się ukryć, ojcem ich obojga był Pan Kirow.

2 komentarze:

  1. Witaj Krzysiek.
    Twój znak to ryby,a więc urodzony w zimie,nadchodzi właśnie zima,ba! mówią/stulecia/ powinieneś czuć się dobrze,masz dom, rodzinę,piękną kolekcje. To czego Ci brak?
    To czego nam brak.
    >To czego nam brak<

    to fale marzeń niespełnionych
    wyobrażnia czuje smak
    szczytów gór niedosięgnionych
    To, czego nam brak!
    To odrobina ciepła człowieka
    jego serca w którym się nie tamuje
    Szczęśliwości rzeka... (yum mun)

    Analizując Twoje wypowiedzi,dochodzę do konkluzji, iż Twoje aforyzmy są mylne,
    na niezbyt planowe selekcjonowanie twoich pryncypiów.


    Istota miłości polega na tym,
    że zakłada ona bezinteresowność,
    samą bezinteresowność, i tylko bezinteresowność. /G.H/
    Z poważaniem. Janek

    OdpowiedzUsuń
  2. Janek,
    może coś ze mną nie tak, może jestem zmęczony, ale trudno mi zrozumieć Twój sposób wypowiedzi. Co chciałeś przekazać? że nieprawidłowo opisuję zegarki, które zbieram? Może chodzi o to że jeśli się nimi pasjonuję, powinienem je kochać? Bo jeśli o to Ci chodzi, to akurat nie należę do ludzi którzy nadużywają tego słowa wobec tłumu (jak mają w zwyczaju popularni ludzie z tv), czy wobec przedmiotów. Jestem związany z tymi zegarkami, ale żebym powiedział że je kocham? wybacz, nie powiem.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2008 Krzysiek_W k.wlodkowski@gmail.com