środa, 17 grudnia 2008

Wostok oraz przemyślenia około Sejkowe


Z lekką premedytacją wczoraj zrobiłem kilka zdjęć nowego Wostoka z automatycznym naciągiem i umieściłem jego zdjęcia w galerii w Klubie Miłośników Zegarów i Zegarków. Zdjęcia te różnie można oceniać, jeden powie że są niezłe, inny że kiepskie, ale de facto chodziło mi poprzez tą galerię na zwrócenie uwagi odnośnie nietypowych zachowań. Jest dla mnie zrozumiałe że nie każdy jest miłośnikiem radzieckich zegarków, wiadomo, o gustach się nie dyskutuje. Poza tym nie zamierzam nikogo namawiać na ich zbieranie (będzie więcej dla nas, rusofili:) ), pomijając już to że dla niektórych kolekcjonowanie radzieckich zegarków jest "passe" itp. Jednakże nie o to mi teraz chodzi. Poprzez te kilka zdjęć chciałem sprawdzić reakcję innych klubowiczów na nazwanie serii zdjęć w galerii "Cywilny automat Wostok". Oddźwięk poprzez odpowiedzi niewielki (czyli standardowo w przypadku wschodnich zegarków). Natomiast był to niejako mój protest (chociaż to za mocne słowo) wobec aż do przesady zachwytami nad marką Seiko. Ilekroć ktoś z klubu umieści zdjęcie jakiegokolwiek Seiko, choćby to już był model po raz 10 prezentowany i choćby robiony aparatem z telefonu komórkowego, zawsze będzie oooh i aaaah, a temat będzie "wędrował" do góry przez spory okres czasu. W przypadku tego Wostoka tak nie będzie, ale nie będę ubolewał, ważne że mi i kilku osobom znającym się w szeroko pojętym temacie zegarków radzieckich się podoba. Nie, nie chodzi tu o zazdrość, naprawdę. Raczej clue jest kwestia - ile można zachwycać się nad tym samym elementem, dostępnym tak naprawdę za kilkaset złotych dla prawie każdego, gdy można prezentowany model Wostoka kupić od innego kolekcjonera z zachodu za całe 18€...

1 komentarz:

  1. Miałem Seiko Samuraja i miałem może chwile na ręce i sprzedałem. Nówkę. Dlaczego? Wykonanie topowe, ale czarny bezel... Ten Wostok jest piękny. Podoba mi się o wiele bardziej. Niestety poluję na Komandirskie od jakiegos czasu (takiego Wostoka chyba nie widzialem...) i jakoś umykają... Jeden mi wykupili - z koronką po skosie - jakoś ten model mnie bardziej kręci. Szukam też Wostoka z metaliczną granatową tarczą - taki dostałem na I komunię i potem znikł z mojego życia - wiadomo że elektroniki były górą. Teraz mam Stowę, Tissota i Poljota z alarmem. Piękna kremowa tarcza - widziałem u Ciebie na blogu też taki. Prócz tego marzy mi się jakiś polski no i Kirowskie. Ale wszystko musi być w dobrym stanie bo nie mam zdolności do renowacji sprzętów. Pozdrawiam i gratuluję tego Wostoka - piękny. Ach - jeszcze muszę mieć coś z małą sekundą. Nie musi być rusek ale jakoś mi brakuje takiego zegarka w mojej mikrokolekcji :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2008 Krzysiek_W k.wlodkowski@gmail.com